
Gokarty to dyscyplina sportowa, która z roku na rok pozyskuje coraz to więcej chętnych osób. Powodów jest wiele: poczucie dodatkowej adrenaliny związanej z jazdą na torze, element rywalizacji czy też chęć odstresowania się po ciężkim tygodniu. Gokarty, jak i cały karting bowiem to idealne połączenie tych wszystkich rzeczy. Dodatkowo rozwija koordynację ruchową i poprawia nasze zdolności kierowania. Dowiedzcie się więcej, dlaczego ta dyscyplina przez wielu jest uznawana jako genialna alternatywa, na aktywne spędzanie wolnego czasu!
Być jak Kubica
Wiesz co jest śmieszne? Te małe pojazdy wyglądają niepozornie, ale kiedy siadasz do środka, masz wrażenie, że zaraz odlecisz jak w F1. 60 km/h może nie brzmi jak zawrotna prędkość, ale kiedy jesteś tak blisko asfaltu, że czujesz każdą nierówność… no to robi robotę.
Niektórzy po dwóch kółkach zaczynają wyobrażać sobie, że biorą zakręty jak Hamilton, tylko w mniejszym formacie. Ja osobiście zaliczyłem raz drift tak piękny, że nawet dziewczyna z sąsiedniego gokarta dała mi kciuka w górę. Albo pokazywała, że mam się ogarnąć – do dziś nie wiem.
Mocniej, szybciej, lepiej!
Karting to nie tylko wyjątkowa imersja i poczucie rywalizacji. Wprawdzie to ostatnie właśnie najbardziej motywuje do poprawy swojego czasu i niwelowania błędów na torze, lecz to nie jedyna rzecz. Jazda gokartami powoduje również, że kierowca poprawia swoje zdolności kierowania. Zwiększamy swoją koordynację wzrokowo – ruchową, a przy okazji swoją siłę! Gokarty bowiem nie posiadają wspomagania kierownicy. Czasami kilka okrążeń na torze doskonale zastąpi nam trening na siłowni.
Rodzina na torze
Dzieciaki na torze to jest osobny świat. Widok 7-latka w mini-gokarcie, który próbuje dogonić tatę z miną „zaraz cię zrobię, stary” – bezcenne.
Coraz więcej torów oferuje specjalne gokarty dla dzieci – wolniejsze, bezpieczniejsze, ale nadal emocjonujące. Dzięki temu możesz zabrać swoją pociechę na tor i nauczyć ją czegoś więcej niż tylko scrollowania TikToka.
Niektóre dzieciaki po takich przygodach zaczynają interesować się motoryzacją, inne po prostu uczą się zdrowej rywalizacji. Tak czy siak – lepsze to niż kolejna godzina przy tablecie.
Gdzie można pośmigać po Polsce?
Na szczęście nie trzeba być z Monako, żeby mieć tor kartingowy pod ręką. W większych miastach jak Warszawa, Wrocław, Kraków czy Gdańsk znajdziesz hale i tory otwarte – jak McDonald’s, ale dla fanów prędkości.
- Tory halowe – działają cały rok, nawet jeśli za oknem huragan albo śnieżyca z „Gry o Tron”
- Tory otwarte – dłuższe, szybsze i przy ładnej pogodzie dają lepszy klimat niż grill u sąsiada
Sprawdź wcześniej, czy trzeba rezerwować (spoiler: zwykle trzeba), czy są gokarty dla dzieci i ile kosztuje ta przyjemność. No i najważniejsze – weź rękawiczki. Serio, kierownica potrafi zaskoczyć.
Karting na imprezę? Biorę w ciemno
Zamiast kolejnej firmowej integracji z karaoke, może gokarty? Nic tak nie łączy ludzi jak wspólne ściganie i przypadkowe wjechanie komuś w tyłek (oczywiście na torze).
Niektóre firmy robią z tego regularne turnieje, a na urodzinach z gokartami nie tylko dzieciaki będą piszczeć z radości. Widziałem raz dziadka, który wygrał z całą rodziną – mówił potem, że „wreszcie mu się coś udało w życiu”.
- Zawody na czas – kto ma lepszy refleks niż espresso?
- Wyścigi drużynowe – świetne na wieczory kawalerskie (lub panieńskie!)
- Vouchery – bo czasem lepiej dać komuś emocje niż kolejną skarpetkę
Bezpieczeństwo? Spokojnie, to nie Mad Max
Wiem, wiem – niektórzy słyszą „wyścigi” i od razu widzą w głowie karambol jak z filmu akcji. Ale spokojnie – gokarty są naprawdę bezpieczne. Każdy dostaje kask, przechodzi krótkie szkolenie i ma do dyspozycji tor z bandami ochronnymi.
Dla dzieci są wersje z ograniczoną prędkością, a nad wszystkim czuwają instruktorzy, którzy wyglądają jakby mogli powstrzymać Tornado jednym spojrzeniem. Więc serio – chill.
Dla każdego i bez wyjątku
Nie masz super kondycji? Nie szkodzi. Masz 60 lat i zero doświadczenia? Idealnie. Gokarty są dla każdego, kto chce się dobrze bawić i nie boi się trochę pobrudzić kombinezonu.
Możesz przyjść raz i się zakochać, a możesz też wpaść raz w roku dla czystej frajdy. Jedno jest pewne – nuda tu nie zagląda.
Przed wizytą – mały checklist
Zanim ruszysz jak na Grand Prix, warto sprawdzić kilka rzeczy:
- Czy tor ma gokarty dla dzieci, dorosłych i… wiecznych dzieci?
- Czy można rezerwować online (najczęściej tak – i warto)?
- Ile kosztuje przyjemność i czy są jakieś zniżki?
- Gdzie to właściwie jest – bo nikt nie chce jechać przez trzy dzielnice, żeby pojeździć 10 minut
Dobrze wybrana lokalizacja to mniej stresu, więcej frajdy i mniej tankowania w drodze powrotnej.
Gokarty – więcej niż zabawa
Na koniec? Gokarty to emocje, śmiech, pot na czole i opowieści, które będziesz powtarzać przez kolejne tygodnie. Idealne, żeby się rozruszać, połączyć z ludźmi albo po prostu pokonać własne słabości.
Więc jeśli jeszcze nie miałeś okazji – nie czekaj. Wskocz w kask, zapnij pasy i… gaz do dechy! A jak się zakochasz w kartingu, to ostrzegam: jedne przejazdy zamieniają się w miesięczne karnety szybciej, niż myślisz.