O tym, że Europa jako kontynent kończy się na Uralu wiedzą Ci, co nie przesypiali na lekcji geografii. Jednak żadne określone na mapie granice nie są w stanie zatrzymać paru rzeczy, migrujących ptaków, chmur, wiatru i ekspansywnej gospodarki.
Jak się nie da drzwiami to trzeba oknem
Po tym jak koncepcję reaktywacji średniowiecznego „Jedwabnego Szlaku” pokrył kurz, Chiny zaczęły szukać nowych rozwiązań komunikacyjnych. Obecne prowadzące przez kanał Sueski są po pierwsze dłuższe, po drugie droższe.
Polarny Szlak Jedwabny
Rząd Chin poszukał dobrze i postanowił wykorzystać podbiegunowe rubieża obu kontynentów (Azji i Europy) aby skuteczniej zalać konsumenckie społeczeństwa Europy swoimi towarami. Ogłosił koncepcję „Jedwabnego Szlaku Polarnego”.
Towary z Chin
Towary z Chin są produkowane tanim kosztem, nie tylko za pomocą nisko opłacanej siły roboczej, ale także jakości wykorzystywanego materiału. Przy całkowitej ignorancji szkodliwości produkcji i niebezpiecznego oddziaływania na środowisko.
Konkurencja dla firm z EU
Firmy z Europy oraz rządzący (mam nadzieję) zdają sobie sprawę, że szanse na wygranie, w takim przypadku, na rynku są nikłe, więc koncepcja jest im nie na rękę. Dlatego też zwrócono większą uwagę na inwestycje węzłów komunikacyjnych na Bałkanach Zachodnich aby zablokować możliwe drogi ekspansji.
Przy czym jest obawa, że przyszłościowe plany Pekinu oprócz budowy infrastruktury transportowej sięgają dalej, po wydobycie złóż zalegających na Arktyce, czy rozmieszczeniu tam armii. W deklaracji pojawiło się zapewnienie, że oczywiście wszystko będzie zrobione tak, aby nie szkodzić ludności tubylczej, ani nie niszczyć środowiska naturalnego. Jednak patrząc na postęp w tej kwestii w kraju środka można wysnuć całkiem odrębne wnioski.
W samo sedno. Lepiej się nie da ująć. Jakkolwiek jednak patrząc na tą sprawę, to jeśli szlak wiódłby przez Polskę i byłby tu główny przystanek przed dystrybucją dalszą, to byśmy na tym zyskali krocie. Pod warunkiem, że to by było kontrolowane przez polskie firmy.